czwartek, 11 maja 2017

Życie z dala od depresji...

Jest wspaniałe, prawdziwe, namacalne, pełne uczuć, emocji, zaskakujących stanów ducha.
Od co najmniej tygodnia jestem w optymalnej formie. Robię wiele i odczuwam niezwykłą satysfakcję z każdej czynności, z każdej rzeczy, którą udaje mi się załatwić, zrobić, wykonać, odhaczyć w swoim kalendarzu. To jest to! Tak smakuje życie!
Małe rzeczy potrafią mnie cieszyć, sprawiać mi rzeczywistą satysfakcję. Małe porażki, irytujące sytuacje zamiast wykolejać, uczą czegoś, uodparniają, hartują. Rozwijam się, naprawdę się rozwijam.
Czuję się teraz bardzo stabilny i efektywny. Zamykam za sobą kilka niedomkniętych rozdziałów, takich jak np. spółka, którą zarządzałem przez dwa lata. „Zarządzałem” — to zbyt wielkie słowo, mój genialny pomysł na biznes okazał się totalnym niewypałem, przez co straciłem mnóstwo czasu, energii i pieniędzy. Ile dokładnie, pochwalę się wkrótce, kiedy sporządzę dokładne podsumowanie.
Robert Kiyosaki każe chwalić się swoimi porażkami, tak robią podobno biznesmeni z południa Stanów Zjednoczonych. Spotykają się i paląc cygara, popijając koniaczek, rum, whiskey, martini czy kto tam, co preferuje licytują się, kto większą porażkę biznesową poniósł, kto więcej stracił. Zamierzam również pochwalić się swoją stratą. Przegrane uczą, hartują, są przestrogą na przyszłość.
Dokładnie wiem, co zabiło moją inicjatywę biznesową, zdaję sobie sprawę ze wszystkich błędów, które popełniłem. Planuję otworzyć kolejną firmę, ale dopiero, gdy poczuję się pewniej, kiedy zagrożenie nawrotem depresji znacząco zmaleje. Może za rok, może za dwa lata.
Myślę sobie: „gdybym żył cały czas, tak jak teraz, byłbym dużo bogatszy, dużo bardziej wysportowany, dużo bardziej znaczący”. To prawda, byłbym. Ta wiedza sama w sobie stanowi wielką wartość, jest motywacją do tego, by dzień po dniu troszczyć się o swoje zdrowie psychiczne.
Plan, który opracowałem dla siebie sprawdza się. Miałem jedynie kilkudniowy epizod depresyjny, silnie powiązany z przeziębieniem, które w naturalny sposób przecież wiążę się ze spadkiem nastroju. Zatem jest naprawdę dobrze. Wydaje mi się, że od początku moich zmagań, od rozpoczęcia prowadzenia tego bloga odnotowałem gigantyczny postęp.

Początkowo planowałem, że będę tutaj pisał codziennie. Świadomie jednak ostatnio zmieniłem swój zamysł. Będę zamieszczał posty mniej lub bardziej regularnie, aby wystrzegać się zbędnej presji i przeładowania obowiązkami.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz