niedziela, 2 kwietnia 2017

Dwa słowa na temat pisania

Przyszedł, poklepał mnie po ramieniu i powiedział:
Pisz, nie przejmuj się nikim ani niczym, po prostu pisz, jeżeli to lubisz i jeśli ci to pomaga. Nie słuchaj tzw. głosu rozsądku, nie odwlekaj tego, nie czekaj na odpowiedni moment. Pisz tu i teraz, bo szybko może okazać się, że jest już za późno.
Pachniał wodą po goleniu, którą zwykł spryskiwać się obficie przy niedzieli. Ton jego głosu był łagodny lecz stanowczy. Najwyraźniej zdawał sobie doskonale sprawę z tego, że potrzebuję takiej wskazówki, drogowskazu i potraktuję jego uwagę bardzo serio.
Faktycznie, dawno temu zacząłem powstrzymywać się od pisania, porzuciłem je, przełożyłem na inny, dogodniejszy moment, na lepszą sposobność. Cóż za naiwne, życzeniowe myślenie! „Kiedyś” szybko zamienia się w „nigdy”. Po kilkunastu latach uprzytomniłem sobie, że minęło aż tak wiele czasu – bezproduktywnie, bezpłodnie.
Nie chodzi o to, bym teraz cokolwiek sobie wyrzucał, kajał się, biczował, rozwodził nad przeszłością. Wystarczy, że wyciągnę wnioski i więcej nie popełnię tego samego błędu.
Skoro pisanie jest w jakimś stopniu dla mnie ważne, definiuje moją tożsamość, powinienem oddawać mu się namiętnie, pracować nad swoim warsztatem, szukać czytelników na rozmaitych portalach literackich, wysyłać teksty na konkursy, docenić siebie, swój potencjał i przestać go wreszcie zaniedbywać.
Włączył Beethovena „Do Elizy”, usiadł obok i z dumą popatrzył na mnie, jakby bezgłośnie chciał powiedzieć „tak mój synu, jestem z ciebie kontent, cieszę się, że przyznajesz mi rację, wierzę w twój talent, w twoje możliwości”.
Siedzieliśmy milcząc, aby nie zagłuszać muzyki. W skupieniu chłonęliśmy kolejne dźwięki. Poczułem się bezpiecznie i beztrosko.

2 komentarze:

  1. Witaj! Dziękuję Ci za Twój komentarz na moim blogu. Myślę, że doskonale zdajesz sobie sprawę z tego jak ważny dla mnie był ten odzew - znak, że ktoś tam był. A teraz kiedy weszłam na Twojego bloga cieszę się, że to właśnie Ty mnie odwiedziłeś. Przeczytałam (przyznaję, że pobieżnie) kilka notek i jestem pod wrażeniem tego jak piszesz. Jutro być może będę czuła się lepiej to wczytam się w Twojego bloga bardziej. Bardzo mi się podoba Twój styl - jest czytelny, przejrzysty, skłania do empatii.
    Mam do Ciebie prośbę. Taki mini-układ. Ja będę Ci towarzyszyć na Twoim blogu, a Ty mi na moim, co Ty na to? Oboje dosyć często wstawiamy nowe notki i domyślam się, że Ty również czujesz się zawiedziony brakiem odzewu.
    Medicine z bloga www.mrmedicine.blog.pl

    OdpowiedzUsuń
  2. Witaj! Cieszę się, że zajrzałaś na mój blog i że planujesz tutaj jeszcze zaglądać! Dziękuję Ci za komentarz i za słowa uznania! Owszem, ostatnio miałem kryzys związany z tym, że wypisuję to wszystko sam dla siebie, a tu proszę, pojawiłaś się, pomnażając moją motywację do regularnego pisania. Twoja prośba o mini-układ jest zupełnie zbędna. Uważam to za naturalne, że jeśli ktoś do mnie zagląda, komentuje, to ja automatycznie odwdzięczam się tym samym, tym bardziej, jeśli podoba mi się czyjś styl i mogę spodziewać się interesujących treści, tak jak u Ciebie. Będę odwiedzał Twój blog z przyjemnością!

    OdpowiedzUsuń