wtorek, 4 kwietnia 2017

Ludzie

W moim życiu przybywa ludzi. Odnawiam dawne znajomości i nawiązuję nowe. Rozmawiam, konwersuję, czatuję, mailuję, komentuję, odpowiadam na komentarze. Jest mi z tym bardzo dobrze. Cieszę się jak dziecko na myśl o tym, że w weekend wybiorę się ze znajomymi do restauracji. Myślę, że w gruncie rzeczy jestem bardzo towarzyski, choć w depresji stałem się skrajnym odludkiem i miałem poważne problemy na gruncie społecznym. Byłem nieśmiały, odnosiłem wrażenie, że inni mnie nie lubią, bo ktoś się nie odezwał, niby skrzywił, niby zignorował. Byle głupstwo brałem do siebie. Rozpamiętywałem, obrażałem się, wybuchałem, byłem zadziorny, arogancki, konfliktowy. Przepełniał mnie silny lęk przed ludźmi.
Mimo, że mam już ponad trzydzieści lat, to właśnie dziś po raz pierwszy uświadomiłem sobie z całą mocą pewną oczywistą prawdę. Tylko i wyłącznie, dzięki dobrym relacjom z innymi ludźmi można w życiu osiągnąć jakikolwiek sukces – w biznesie, w sporcie, w polityce, w życiu rodzinnym itd. Często się mówi, że świat jest niesprawiedliwy, bo liczą się tylko układy, znajomości. Tak, liczą się znajomości, ale co w tym niesprawiedliwego?! To naturalne. Człowiek jest istotą stadną i wszystko, co robi zasadza się na jego interakcji z innymi jednostkami.
W końcu zdałem sobie sprawę z tego, że każdą rzecz, jaką osiągnąłem w życiu, osiągnąłem przy pomocy innych. Bardzo to doceniam i jestem niezwykle wdzięczny osobom, które mi pomogły.
Wyjechałem za granicę, dzięki temu, że ktoś znajomy zgodził się wynająć mi pokój, ten sam ktoś, powiedział mi, gdzie powinienem iść, aby zapytać o pracę. Ostatnio coś podobnego powiedział mi obcy człowiek, z którym po prostu nawiązałem rozmowę w firmie, w której pracowałem tymczasowo, co zaowocowało tym, że w przyszłą środę zaczynam na pełen etat z umową na okres próbny. W tym momencie jest to dla mnie wielki sukces i wybawienie od problemów finansowych, do których doprowadziłem się depresyjną bezczynnością.
Ostatecznie dojrzałem do tego, aby wreszcie zmienić swoje nastawienie względem innych. Chcę być bardziej otwarty, cierpliwszy, wyrozumiały, troskliwy, bezinteresowny. Chcę dać się lubić, dać się poznać, wyzbyć nieśmiałości, zrzucić te kretyńskie maski, które w istocie mogły sprawiać, że inni postrzegali mnie jako nieudolnego pozera. Chcę być sobą, naturalnie, spontanicznie. Być uprzejmy, uśmiechnięty i pomocny.

2 komentarze:

  1. Witaj :)
    Zgadzam się z Tobą, że wszystko opiera się na znajomościach i że nic w tym gorszącego czy dziwnego. Czasem się zastanawiam nad tym co by było gdybym miała jakąś pozycję społeczną i np. ktoś z rodziny poprosiłby mnie o pracę czy coś innego. Oczywiście, że bym pomogła. Dlatego staram się nie gorszyć jak słyszę o prezesach, którzy zatrudniają chrześniaków albo politykach, którzy zatrudniają szwagrów. Zrobiłabym tak samo... ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Jeden z najznakomitszych polskich biznesmenów Michał Sołowow, kiedy tworzył swoje pierwsze przedsięwzięcia obsadzał kierownicze stanowiska swoimi kolegami. Wiedzę z zakresu zarządzania można łatwo przyswoić, a w interesach, gdy w grę wchodzą miliony, liczy się przede wszystkim zaufanie. Zawsze pewniejszy jest ktoś z kim przez lata np. grywasz w koszykówkę, jeździsz na rowerze albo wychodzisz do pubu niż zupełnie obcy manager z zewnątrz.

    OdpowiedzUsuń